![]() |
źródło zdjęcia: https://www.facebook.com/marchewkowarewolucja |
Pewnie zastanawiacie się co wspólnego ma stara pralka, brudka miska i pieczenie chleba? Zaraz wszystko wyjaśnię, ale zacznę od początku…
![]() |
mój pierwszy chleb na zakwasie
Prawie 1,5 roku temu upiekłam swój pierwszy chleb na własnym zakwasie. Pamiętam jego smak do dziś – to jaki był wilgotny, ciężki, sycący, pełny zakwasowego aromatu i to, że był po prostu pyszny. Pamiętam, że mimo bardzo przypieczonej skórki i niezbyt pięknego kształtu cieszyłam się z tego, że stworzyłam coś niezwykłego. Coś co bardzo kojarzy się z domem i ciepłem. Piekłam przez jeszcze przez jakiś czas, dbałam o swój zakwas jak o członka rodziny, pielęgnowałam go i opiekowałam się nim. Wypiekałam w swoim piekarniku kolejne bochenki – z ziarnami, suszonymi pomidorami, czosnkiem, cebulą, chrzanem, czy suszonymi owocami. Niestety z czasem miałam więcej obowiązków, dużo pracowałam i pieczenie chleba stało się tylko wspomnieniem. Bardzo przyjemnym, do którego wracałam jak tylko udało mi się złapać więcej wolnego czasu. Od niedawna moim celem jest powrót do regularnego pieczenia domowego chleba. Trzymam za siebie mocno kciuki, mam nadzieję, że tym razem wystarczy mi energii, czasu i zapału, aby piec chleb tak często jak tylko się da 😉 |
Wracając do początku… Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach pieczenia chleba na zakwasie. To pierwsze takie chlebowe warsztaty, w których brałam udział, dlatego zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Na początek było trochę teorii i informacji o zbożach, o tym czym w ogóle jest zakwas, jak go stworzyć, jak dbać o niego i jak uratować go, gdy zakwas stanie się alkoholikiem 😉 Dawka konkretnych informacji, oraz też nowości dla mnie.
O CO CHODZI Z BRUDNĄ MISKĄ?
Całkiem nowym pojęciem, które poznałam na warsztatach jest suszony zakwas. Czyli zakwas w takiej formie, w jakiej możemy spokojnie wysłać go do koleżanki w Ameryce, bez obawy, że biedaczek zdechnie nam po drodze. Dlaczego brudna miska? Otóż, aby nie marnować ani grama cennego chlebowego ciasta, po przygotowaniu zaczynu i ciasta właściwego na chleb należy miskę odstawić na dzień lub dwa, aby wszystko co pozostało na ściankach miski wyschło. Potem można to ściągnąć, przełożyć do słoiczka, przykryć gazą, schować do szafki i zapomnieć o nim nawet na pół roku. Jest to ratunkowy zakwas, który w prosty sposób można później przywrócić do życia – dolewając wody, dosypując mąki i dokarmiając go przez kilka dni.
STARA PRALKA I PIECZENIE CHLEBA…
Kolejna świetna informacja – jeśli macie starą pralkę i pieczecie chleby to nie wyrzucajcie pralki! Szyba w okienku pralki to grube szkło, które może posłużyć jako świetne naczynie żaroodporne do pieczenia (nie tylko chleba, ale również ciast i innych wypieków). W życiu nie wpadłabym na tak proste rozwiązanie i wspominam teraz pralkę, którą wyrzuciliśmy rok temu, niestety bez uprzedniego wyciągnięcia okienka pralki…
Po dawce informacji przeszliśmy do części praktycznej. W kilku osobowych grupach zabraliśmy się za tworzenie własnych chlebów. Rewelacją był dla mnie orkiszowy z ziarnami dzikiej marchewki, oraz chleb z trzech rodzajów mąk ze słonecznikiem (ale takim roztartym w moździerzu) – coś pysznego!
Warsztaty prowadzone przez Panią Marchewkę, czyli Małgorzatę Meller naładowały mnie pozytywną energią i chęcią do pieczenia własnego, domowego chleba na zakwasie. Każdemu kto jest z Trójmiasta polecam zapisać się na takie i inne warsztaty, które organizowane są w ramach projektu „Marchewka – Rewolucja”. Ja już nie mogę się doczekać, aż na początku nowego roku ruszą kolejne warsztaty o kiszonkach i zupach 😉
Po więcej informacji warto zajrzeć tu: http://marchewka-rewolucja.pl/
Profil na FB: https://www.facebook.com/marchewkowarewolucja